Na dobry początek podsumowanie ostatniego odcinka. Szczerze mówiąc jestem zaskoczony tym co się teraz dzieje w PLL, ponieważ to jest drugi odcinek 5B, a już tyle się wydarzyło i ile zmian... Dobra przejdźmy już do podsumowania.
Odcinek genialny. Dużo się działo. A całą uwagę na sobie skupił nóż... Nóż, który należy do rodziny Toby'iego. Przypadek? Nie sądzę. A nigdy nie robi nic przypadkowo albo Mona celowo została zamordowana właśnie TYM nożem albo A chce kogoś wrobić. Szczerze mówiąc obstawiał bym to, że A chce kogoś wrobić, bo A nie jest na tyle głupie, aby dowód morderstwa schować pod stertą liści. Liczę na bardziej szczegółowe rozwinięcie tej akcji. Przejdźmy teraz do najlepszej rzeczy jaką zobaczyłem w tym odcinku (no może jednej z wielu) ALISON w więzieniu! Właściwa osoba na właściwym miejscu. Nie wiem jak Wy, ale mi jej nie jest, ani trochę szkoda. Zasłużyła na to. Jak Kłamczuchy mogą jej ufać po tym co robiła? Nie mogą. Mam nadzieję, że trochę tam posiedzi.
Nie wiem jak Wam, ale mi już dawno brakowało Spencer i Caleb'a działających w jednej drużynie! Oni tworzą na serio super team. No i chyba najbardziej przerażająca scena w tym odcinku, czyli Hanna próbująca odszukać detektywa Holbrook'a. To miejsce było na prawdę przerażające i dziwne. Najbardziej chyba przeraził mnie ten łoś (?) wiszący na jakichś belkach i typek, który go rozbiera na części. FUUU!!!! I na sam koniec tej mrożącej krew w żyłach scenie... MISIEK z którego wylały się flaki. Denerwuje mnie to trochę, że NIKT NIGDY NIE WIDZI KTO ROBI TAKIE PODŁE RZECZY! I jak A mogło zrobić coś takiego w 5 minut?!
A tak jeszcze abstrachując do tej sceny. To było dziwne kiedy ojciec detektywa pomylił Hannę z Alison... O co chodzi w tej całej relacji z Alison i Holbrook'em?
Teraz czas na Arię... Wkurza mnie trochę z tym panikowaniem dotyczącym collagów. Robi jakieś dzikie uniki od tego tematu. Serio czasami nie kumam tej dziewczyny. Jednak i tam Emily była najlepsza. Jej determinacja do zarobienia kasy była meeeega zabawna. Szczególnie już w kuchni w THE BREW!.
I UWAGA! Scena, która rozłożyła mnie na łopatki. Takich rzeczy jeszcze w PLL nie było. Ashley z Jason'em? SERIO? W sumie wiedziałem, że coś między nimi się wydarzy od sceny w biurze. Wspólna kolacja, okay. Pocałunek, no jakoś to przełknąłem, ale kiedy zobaczyłem Jason'a, który schodzi z góry i zapina koszule... załamałem się, powiedziałem tylko: SERIO ASH? SERIO?
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem ciekawy jak potoczy się ten cały romansik! haha
P.S Toby przez to, że wstąpił do Rosewood PD jest jakiś dziwny... Też macie takie wrażenie?