Witam :) W najnowszym odcinku na jaw wyszło parę sekretów dotyczących Charlesa. Postanowiłam podsumować wszystko, czego się o nim dowiedzieliśmy i w trakcie wypisywania informacji, jakie udało nam się zebrać, post zmienił początkowy tytuł "Czego dowiedzieliśmy się o Charlesie w 6x04"? na ten, który widzicie. Nagle wszystko w mojej głowie ułożyło się w całkiem sensowną całość. Jeśli chcecie się dowiedzieć, kim jest Charles to zapraszam do rozwinięcia!
Najpierw podsumujmy, czego dowiedzieliśmy się o Charlesie:
- Charles to brat
Alison, jest o 15 miesięcy starszy od Jasona
- już od najmłodszych
lat wiadomo było, że jest chory psychicznie
- państwo DiLaurentis
zabierali go do najlepszych specjalistów, jednak żaden nie potrafił mu pomóc
- kiedy Alison miała
11 miesięcy Charles próbował ją utopić w wannie, więc DiLaurentisowie
postanowili wysłać go do Radley, w trosce o jej bezpieczeństwo
- nikt nie wiedział o
jego istnieniu, rodzina DiLaurentis przeprowadziła się do Rosewood, po tym, gdy
już zamknięto go w Radley, ponieważ pani D chciała być blisko niego
- w Radley odwiedzały
go tylko 2 osoby: pani D i Carol Ward, ciocia Alison, która już nie żyje
- państwo DiLaurentis
planowali powiedzieć Alison, gdy ta będzie starsza, ponieważ pragnęli, by miała
normalne dzieciństwo, a Jasonowi wmówili, że nie był on prawdziwy
- Charles zażywał
Xylotrol, lek na depresję, ostatni wpis w jego dokumentacji medycznej to
zalecenie zwiększenia dawki tego leku
- Charles według pana
D nigdy nie opuścił Radley, popełnił samobójstwo w wieku 16 lat, przedawkował
tabletki
- kiedy to się stało,
pana D nie było w mieście, pani D powiedziała mu, że skremowała Charlesa, a
potem rozsypała jego prochy nad jeziorem, nie było pogrzebu
- państwo DiLaurentis
wstydzili się Charlesa, tego co zrobili mu i całej rodzinie, jednak kiedy się
zabił była to dla nich ulga
- za domostwem cioci
Carol jest grób Charlesa, który według Jasona jest prawdziwy
Hmm, co nam dają te informacje? Według mnie dają nam wystarczająco, by odkryć tożsamość Charlesa.
Wierzycie w to, że Charles nie żyje? Ja nie. Jest grób, Jason twierdzi, że prawdziwy, ale od kiedy z niego taki znawca grobów? Tylko Hanna myśli rozsądnie, kto powiedział, że tam na pewno jest ciało? Zresztą grób to najmniejszy problem. Gdy Jason przyjechał do domku, pani D nie chciała go tam wpuścić, co wytłumaczył sobie tym, że nie chciała, by zobaczył grób. Nie przekonuje mnie to. Po pierwsze, grób chyba nie był jakoś bardzo na widoku, więc jeśli Jason by go nie szukał, to by go nie znalazł, zresztą skoro powiedział, że ucieka przed Wildenem to raczej nie wybierałby się na spacerki, w obawie, że ktoś go zobaczy. Po drugie, kiedy stał pod domem rozległ się hałas, który widocznie zakłopotał panią D. Z pewnością ten hałas wykonał grób, poszedł sobie na przechadzkę i spadł ze schodów, tak, zdecydowanie. Jednak Jason nie rozumie potrzeb grobów, więc nawet nie wziął tego pod uwagę tylko spytał się wtedy mamy, czy ktoś tam jest. A ona go zbyła. Zastanówmy się teraz chwilkę. Pani D widziała, że Jason jest po wypadku, ukrywa się przed Wildenem, nie ma gdzie się podziać - która matka w takiej sytuacji zamiast pomóc swojemu dziecku, martwiłaby się o to, czy zobaczy ono grób, którego prawdopodobnie by i tak nie zobaczyło? No chyba, że chroniła inne dziecko, które bardziej potrzebowało jej pomocy.
Na tę chwilę więc nie wierzę w to, że Charles nie żyje. Jeśli okaże się, że faktycznie popełnił samobójstwo to zwątpię w umiejętność logicznego myślenia twórców PLL, ponieważ krótka rozmowa pani D i Jasona pod domem wskazuje na to, że Charles tam był. I koniec, kropka.
W tym momencie Kłamczuchy uważają, że ktoś ukradł tożsamość Charlesa, a z promo 6x05 wynika, że jest to jakaś dziewczyna. Marlene tweetnęła "Charlie Charlie, jesteś złą dziewczynką!".
Jednak śmiem twierdzić, że to jedna wielka zmyłka, ponieważ widzieliśmy Charlesa w Dollhousie. Czy mogła być to kobieta? Podstawowa sprawa: ciało mężczyzny i kobiety trochę się różni, prawda?
Więc... Jeśli Charles miałby być kobietą to gdzie ma cycki ja się pytam? :)
Przybliżałam i oddalałam, ale ja ich tutaj w ogólnie nie widzę.
Przybliżałam i oddalałam, ale ja ich tutaj w ogólnie nie widzę.
Niech mi ktoś spróbuje powiedzieć, że Marlene wzięła jakiegoś statystę do postaci Charlesa, tak samo jak do grania A. Nie zwróciłaby uwagi na taki szczegół?!
Więc definitywnie wykluczam opcję, że Charles to kobieta. Charles to mężczyzna. Niedawno wstawiłam obszerną teorię o tym, że Wren to A (KLIK). Tam miał trochę inną historię, ponieważ był synem Marion Cavanaugh, ale początek teorii mogę przenieść tutaj. Drogą dedukcji, wychodzi na to, że jedynym mężczyzną, który może być Charlesem, jest Wren.
Do wszystkiego, czego dowiedzieliśmy się w tym odcinku pasuje to wprost idealnie. Charles jest o 15 miesięcy starszy od Jasona - taki wiek pasuje do Wrena. Charles miał nieciekawą przeszłość - jedyną osobą, o której przeszłości nie było chociażby najmniejszej wspominki, jest Wren. Tak właściwie co my o nim takiego pewnego wiemy? Oprócz tego, że jest Brytyjczykiem, ale czy mamy na to jakiś dowód? Akcent? To tyle właściwie, a akcentu można się nauczyć, nie jest to może łatwe, ale dla chcącego nic trudnego. W tym momencie, o ile to, czego teraz się dowiedzieliśmy jest prawdą, na logikę rzecz biorąc jedyną osobą, która może być Charlesem, jest Wren. Innej możliwości po prostu nie ma, jakkolwiek by nie kombinować.
Był z nami od 1. odcinka. Kiedy A zaczęło się rozkręcać, nagle zniknął. Przeanalizowałam wszystkie męskie postaci z PLL i nikt inny nie pasuje. Dzisiaj w mojej głowie wszystko się poukładało, w tym momencie jestem na 99% pewna, że Wren to Charles.
- P.
PS Tak, wiem, podobno Julian Morris, który wcielał się w postać Wrena odszedł z serialu. Jednak czy możemy być tego tacy pewni? Różne rzeczy nam twórcy mówili, np. to, że Mona na pewno nie żyje, i co się okazało? Dlatego ja już dawno się przyzwyczaiłam, że ekipy PLL nie można traktować jako wiarygodnego źródła ;) Jeżeli macie jakieś inne argumenty przemawiające na niekorzyść tej teorii to z chęcią wysłucham, jednak błagam - nie wypominajcie mi tego Juliana, bo w tym wypadku moim zdaniem nie możemy mieć żadnej pewności.
Sądzisz, że to Charles uderzył wtedy Alison w głowę? Ja uważam, że tak, bo przecież pani D. wiedziała kto to zrobił i powtarzała ciągle 'coś Ty zrobił/a' i zakopała Ali, by nikt się nie dowiedział.
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że tak właśnie było :)
UsuńJeszcze Spencer powiedziała ze czuła znajoma osoba jakby wcześniej się znali
OdpowiedzUsuńYup c: Chociaż wydaje mi się, że bardziej w tym chodziło o to, że Spencer (według spojlerów) w dzieciństwie była w Radley i tam poznała Charlesa. Wspominała o kimś, kogo się znało, gdy było się małym, więc to by się zgadzało. Ale mogę się mylić, może równie dobrze chodzić o to, że po prostu znała Wrena, już nie kombinując i nie cofając się tak w przeszłość haha
UsuńNo dokładnie, kolejny argument, wszystko pasuje :)
UsuńO kurcze teraz to mnie naprowadziłaś na super myśl. Wszystko układa się w całość i Twoja teoria jest bardzo możliwa. Nie mogę doczekać się następnego odcinka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M ♥
Cieszę się, też nie mogę się doczekać kolejnego odcinka i również pozdrawiam :3
UsuńA ten tweet to czasem nie jest fałszywy xd?
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem, coś mi się obiło o uszy dzisiaj, że fałszywy. Możliwe. Jeśli to fejk to jeden problem mniej :)
UsuńTo nie fejk, był u Marlene na twitterze :) W dodatku na instagramie też było coś podobnego bo sama widziałam.
UsuńHmm no to nie mam pojęcia o co z tym chodzi, aczkolwiek wolałabym, żeby to była tylko nic nieznacząca podpucha ;)
UsuńCzytalam spojlery i (tam tak pisalo) Wren nie jest A, ale jest z nim powiazany ;)
OdpowiedzUsuńCharles prawdopodobnie nie jest A, bynajmniej tym najważniejszym. Jest jeszcze ktoś nad nim. Na tę chwilę nie jestem pewna, jaką funkcję pełni Charles w całej hierarchii A. Jednak jestem pewna, że jedyną możliwą opcją na Charlesa - z postaci, które znamy - jest Wren :)
UsuńBłagam, nie mylcie słowa "bynajmniej" z "przynajmniej"!
UsuńAle przecież nie mylę :P
Usuńmylisz
UsuńJednym z wypadków, kiedy używa się słowa "bynajmniej" to w celu wzmocnienia przeczenia zawartego we wcześniejszej wypowiedzi. "Charles prawdopodobnie NIE JEST (przeczenie) A, bynajmniej (wzmocnienie przeczenia) tym najważniejszym". Naprawdę nie rozumiem, co Ci tutaj nie pasuje, jeśli możesz to wyjaśnij proszę :)
UsuńNapisałam komentarz i sie usunal:")) super teoria, naprawde!! wow!! zobacz na to jeszcze http://pretty-little-fandom.blogspot.com/2015/06/czy-wren-ma-cos-wspolnego-z-charlesem.html#more ja mysle, ze to on jest A, nie ma innej opcji!
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, cieszę się, że pokwapiłaś się, by napisać nowy :) Wow! Nie sądzę, żeby to był przypadek. Kolejny całkiem mocny dowód na moją teorię :o
UsuńJestem fanką tej teorii, ale niestety jest kilka kwestii, których nie umiałabym przeskoczyć.
OdpowiedzUsuń1. Wren był z Melissą. Melissa mieszkała dom w dom z Dilarentisami. Charls/Wren by tak ryzykował, żeby ojciec go zobaczył? Paradował sobie po ogródku Hastingsów, w ogóle po Rosewood i liczył na to, że ojciec go nie pozna/nie spotka? Jak na A to dość duże ryzyko.
2. Wren ukończył lepszą szkołę w Anglii. Matka wysłała Charlsa - psychola samego w świat i opłaciła mu po kryjomu czesne? Bez sensu
3. Melissa siedzi niby z Wrenem w Londynie. I albo ona jest też jakimś psycholem i razem z nim się znęcają nad dziewczynami, albo nie wiem, dlaczego utrzymuje, że Wren jest razem z nią.
No. to są moje duże ALE
1) Przypomnijmy, że pan D myślał, że Charles nie żyje. Jak wynika z dokumentacji medycznej oprócz pani D i Carol Ward nikt inny go nie odwiedzał, zatem prawdopodobnie Kenneth nie widywał się ze swoim synem. Jeżeli ostatni raz widział go jako małe dziecko, gdy oddawali go do Radley, to wydaje mi się, że nie ma w tym nic dziwnego, że go nie poznał
Usuń2) Jaki mamy dowód na to, że skończył lepszą szkołę w Anglii? Być może nigdy tam nie był. A być może był i faktycznie skończył. Charles ma pieniądze, dużo pieniędzy - nie wiadomo skąd, ale je ma. Skoro stać go było na wybudowanie Dollhousu to takie czesne to chyba nic w porównaniu z tym ;) Zresztą w Anglii często koszty studiów pokrywa państwo, w ramach "pożyczki" dla ucznia, można to sobie załatwić bez większego problemu.
3) Wydaje mi się, że Melissa też ma coś na sumieniu. Możliwe, że współpracuje z Charlesem/Wrenem/A. Kto tam ją wie, ale raczej przykładną starszą siostrą to ona nie jest.
Całkiem dobre te argumenty, ale mam nadzieję, że udało mi się je wyjaśnić. Jeśli nadal masz jakieś wątpliwości to pisz śmiało, spróbuję je rozwiać :)
Szczerze mówiąc, to z tej teorii wcale nie wynika, dlaczego Charlesem nie miałby być np. Ezra. O jego przeszłości też niewiele wiemy. Tyle, co sam powiedział.
OdpowiedzUsuńO jego przeszłości trochę wiemy. Poznaliśmy jego mamę, brata i byłą dziewczynę. Byli postaciami epizodycznymi, jednak dzięki ich pojawieniu się w serialu dowiedzieliśmy się trochę o przeszłości Ezry. Nie tylko z tego, co sam powiedział, ale również z relacji innych osób. O Wrenie z kolei nie wiemy praktycznie nic, nawet z tego co sam o sobie mówił niewiele możemy wynieść.
UsuńJeżeli to cię nie przekonuje to kolejna sprawa, dlaczego Ezra nie pasuje na Charlesa - gdy w odcinku 5x25 Charles był w Dollhousie to Ezra przebywał w tym czasie razem z pozostałymi chłopakami dziewczyn, a raczej się nie rozdwoił.
Tylko nikt nie powiedział, że wtedy, w bunkrze, był właśnie Charlie. Może to był któryś z jego pomocników?
UsuńCo do Ezry, to właściwie co wiemy? Że ma jakąś matkę, jakiegoś brata i że miał dwie dziewczyny. To samo mógłby mieć psychopata. Nie wiadomo nic o dzieciństwie Ezry. No i Ezra miałby potrzebną na tego typu przedsięwzięcia kasę.
O Wrenie nic nie wiadomo, bo pochodzi z Anglii i w Stanach nie ma po prostu jego rodziny czy znajomych.
No tak, ale zwróć uwagę na to, że poznaliśmy jego matkę. Widzieliśmy ją. Aria z nią rozmawiała. Wynajął jakąś kobietę, żeby udawała jego matkę? Pewnie, miałby na to kasę, ten argument jest akurat dobry, ale wydaje mi się, że nie ma już co aż tak kombinować. Może i o dzieciństwie Ezry nic nie wiemy, ale już o okresie, gdy był nastolatkiem mamy pewne informacje. A o Wrenie nie wiemy dosłownie nic. Tak, możliwe, że to kwestia tego, że pochodzi (bądź też "pochodzi") z Anglii, ale zwróć uwagę na to, że drugiej takiej postaci jak on nie ma. O każdym, kogo moglibyśmy podejrzewać, coś tam wiemy i te informacje na logikę wykluczają innych w kwestii bycia Charlesem. Osobiście również wolałabym, żeby okazał się nim Ezra, ale po prostu w związku z tym, co aktualnie wiemy, nie jest to możliwe, a w każdym razie kompletnie nierealne.
UsuńA czy ten chłopak, którego Spencer poznała, jak była w Anglii, to nie był przypadkiem kolega Wrena ze studiów? Czyli jest jedna osoba z tego przeszłości, która go zna.
UsuńCaleb też jest taką osobą, o której nic nie wiemy, znamy tylko jego ojca, który podobno ostatni raz widział go, jak Caleb miał kilka lat, chyba 4, o ile dobrze pamiętam. Równie dobrze, to wcale nie musi być prawdziwy Caleb, bo przecież facet by go nie poznał. Pojawił się znikąd, nikt go nie zna, nie ma rodziców, znajomych, żadnej rodziny. Ma podobno cudem odnalezioną matkę, której nikt nigdy na oczy nie widział, nawet jego dziewczyna. To też jest lekko podejrzane.
Może mi coś umknęło, ale nie przypominam sobie, by współlokator Melissy wspominał cokolwiek o Wrenie. Masz rację, o Calebie też niewiele wiemy, jednak jest on w wieku dziewczyn, a Charles musi być mniej więcej w wieku Jasona, który jest trochę starszy. Wiadomo, w PLL wszystko jest możliwe, więc na pewno mógłby udawać młodszego, ale z tym raczej byłby problem, np. w szkole. Jeżeli to kogoś nie przekonuje to warto zwrócić uwagę również na to, że Tyler Blackburn, który wciela się w rolę Caleba, dostał swój własny serial, Ravenswood. To, że wrócił do Pretty Little Liars to kwestia tego, że ten serial anulowano, gdyż miał niską oglądalność. Gdyby oglądalność była satysfakcjonująca to zapewne Caleb nadal siedziałby w Ravenswood, a Hanna byłaby np. z Travisem. Twórcy trochę zamieszali, ale wydaje mi się, że skoro mogli tak po prostu odesłać Caleba do innego serialu to nie ma ona jakiejś nie wiadomo jak znaczącej roli dla serialu.
UsuńZ tym udawaniem młodszego, to nie wydaje mi się, żeby sprawiało to więcej problemów, niż zostanie lekarzem po spędzeniu połowy życia w psychiatryku.
UsuńWspółlokator Wrena na 100% o nim wspominał. Wren i Melissa gdzieś wtedy byli i Spencer miała czekać na ich powrót a następnego dnia mówiła, że widziała się z nimi, bo już wrócili. Zresztą sceny z Melissą były.
Co do aktora, grającego Caleba, to myślę, że równie dobrze można twierdzić, że miał już nie wrócić do serialu, bo dostał swój własny (mogli nie planować tak naprawdę wielu sezonów i od razu zakładać, że wróci do PLL), co publikować wypowiedzi aktora grającego Wrena, że nie chce już grać w PLL i nie wróci do serialu.
Ok, jeśli tak to przepraszam, chyba muszę obejrzeć ten odcinek jeszcze raz, bo tego nie pamiętam. Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że moim zdaniem Melissa na bank ma coś na sumieniu, a sprawa z laptopem tylko to potwierdza (http://pll-world.blogspot.com/2015/06/laptop-melissy.html). Właśnie powiem Ci, że wydaje mi się, że z udawaniem młodszego wcale nie byłoby tak łatwo - w szkole muszą być dokumenty, odpisy aktu urodzenia itp. i chyba nie tak łatwo to podrobić. Poza tym Caleb miał rodzinę zastępczą, przed nimi też by ukrywał swój prawdziwy wiek? W takim wypadku dokumenty tożsamościowe i dokumentacja medyczna są chyba jeszcze bardziej pilnowane. Dobra, nie widzieliśmy nigdy jego rodziców zastępczych, więc nie możemy być tacy pewni, czy naprawdę istnieją. Staram się patrzeć obiektywnie, ale zapewniam, że zanim opublikowałam tę teorię przeanalizowałam wszystkie postaci męskie i na każdego mam dobre argumenty, dlaczego dana osoba nie może być Charlesem. A Wren? Tak naprawdę mógł wcale nie być zatrudniony w Radley. Tylko przychodził tam i udawał lekarza. Brzmi idiotycznie? Przypomnijmy sobie Monę paradującą w przebraniu pielęgniarki. Co jak co, ale personelowi Radley chyba ostatnie co można zarzucić to profesjonalizm. Ale dla mnie argument z Ravenswood przebija wszystko, ponieważ nikt nie spodziewał się, że serial zostanie zakończony na 10 odcinkach, z założenia miał być przynajmniej cały 1. sezon. Wiadomo, każdy ma własne zdanie i każdy broni swojej teorii. Jednak Caleb naprawdę nie miał wrócić do PLL, Tyler miał podpisany kontrakt na nowy serial. Skoro tak łatwo i bezboleśnie się go pozbyli to znaczy, że PLL równie dobrze mogłoby się obyć bez niego, więc nie może mieć jakiejś nie wiadomo jak znaczącej roli. Dla mnie ten fakt definitywnie skreśla Caleba jako Charlesa, który jest chyba dość ważną postacią.
UsuńJa tam wcale nie uważam, że akurat Caleb jest Charlesem, ale uważam, że ta definitywność Wrena jest trochę naciągana. Co do podrabiania dokumentów, to Wren też musiałby parę podrobić, począwszy od świadectwa z Oxfordu, no i dowodu tożsamości, bo przecież nagle już by się nie nazywał Charles DiLaurentis, o zmianie nazwiska w przypadku osoby, która podobno popełniła samobójstwo, możemy raczej zapomnieć. Właściwie każda z postaci dowód tożsamości musiałaby z tego powodu podrobić, więc zmiana wieku na nim nie robiłaby różnicy.
UsuńTak na prawdę o tym Andrew też nic nie wiemy i on mógłby być równie dobrze Charlesem. Na pewno jest dużo bardziej podobny do rodziny DiLaurentisów, bo Wren musiałby sobie zmienić kolor oczu i włosów.
Rozumiem, o co Ci chodzi ;) Wiem, że parę spraw dotyczących Wrena jest dość mocno naciąganych i brzmi absurdalnie, ale w moim odczuciu po prostu najmniej absurdalnie porównując do innych postaci. W tym momencie jedyny możliwy sposób, aby wszystko układało się w logiczną całość to wprowadzenie nowej postaci, ale tego chyba nie chcemy. Nigdy nie podrabiałam dowodu, ale z tym chyba nie ma większych problemów, niejeden nastolatek ma podrobiony. Ze świadectwem z Oxfordu już trochę gorzej. Jednak jaką my mamy pewność, że Wren faktycznie był na tym Oxfordzie? Z drugiej strony masz rację, jeśli ktoś ma znajomości i kasę to jest sobie w stanie wszystko załatwić, więc z tym wiekiem to nie możemy mieć takiej pewności. Mimo wszystko uważam, że trudniej jest załatwić sobie wszystkie dokumenty związane ze szkołą - nie możemy przecież tak po prostu przyjść sobie do szkoły i zacząć się uczyć. Najpierw musimy dostarczyć świadectwa, odpis aktu urodzenia, kartę zdrowia i mnóstwo innych zaświadczeń. Nie jestem jeszcze dorosła, do pracy nie chodzę, zapewne dużo spraw zależy do zawodu, ale z tego, co się orientuję w pracy nikt od nas nie wymaga np. aktu urodzenia. Gorzej z peselem, aczkolwiek w Stanach pewnie jest trochę inaczej niż u nas. Zaraz po 5x25 wydawało mi się, że Andrew jest Charlesem (http://pll-world.blogspot.com/2015/05/a-bez-maski-w-5x25.html), ale potem zmieniłam zdanie. Dowiedzieliśmy się, że jest adoptowany, a to nie współgra z informacjami, jakimi teraz dysponujemy. Dlaczego Wren musiałby zmieniać kolor oczu i włosów? To, że Jessica i Kenneth są blondynami, nie znaczy, że Wren też musi być, mogły się uruchomić geny z poprzedniego pokolenia. Równie dobrze mógłby być adoptowany. Równie dobrze mógłby być dzieckiem z nieprawego łoża. Z drugiej strony zafarbowanie włosów i kupienie kolorowych szkieł kontaktowych to chyba żaden problem, prawda?
UsuńMuszę jednak przyznać, że Twoje argumenty są naprawdę dobre i cieszę się, że cały czas przedstawiasz nowe, bo zmusza mnie to do ponownej analizy pewnych rzeczy. Nie zmieniam zdania, nadal twierdzę, że Wren to Charles, uważam, że o ile nie pojawi się nikt nowy to jedyna możliwa opcja. Nikogo nie zmuszam, by myślał tak samo, mogę próbować przekonywać, ale nie mogę i nie mam 100-procentowej pewności co do mojej racji, dlatego napisałam, że jestem przekonana na 99%. Zawsze powtarzam, że w PLL wszystko jest możliwe i to jest prawda, więc może jeszcze twórcy nas kompletnie zaskoczą, kto ich tam wie...
A ja też nie zamierzam nikogo przekonywać do mojego zdania, tylko sobie dyskutuję;)
UsuńCo do koloru włosów i oczu, to w realnym świecie niemożliwe jest, żeby para mająca blond włosy i jasne oczy miała dziecko z ciemnymi włosami i oczami. Jeśli rodzice mają ciemne włosy i oczy, to dziecko może mieć jasne, ale nie odwrotnie. Mogę to wyjaśnić pod kątem genetycznym. Nie będę rzucać tu dziwnymi pojęciami, tylko opiszę to po ludzku;) Otóż cechy wyglądu (i nie tylko, ale skupmy się na nich) są albo dominujące, albo recesywne. Każdą taką cechę (przeważnie, bo są wariacje różne, ale uprośćmy to teraz) określa się małą-recesywne lub wielką-dominujące literą. No i np. nasz kolor oczu jest opisany dwiema takimi literami, z których każdą dziedziczymy po jednym rodzicu, czyli np. Aa (duże A po ojcu i małe a po matce). Ciemny kolor, to duże A, a jasny, to małe. Dominujące cechy mają to do siebie, że ujawniają się, jeśli przynajmniej jedna z tych liter jest wielka, a recesywne tylko, jeśli obie są małe. Co w ogólnym rozrachunku polega na tym, że jeśli oboje rodzice mają jasne oczy, to oboje muszą mieć w swoim kodzie genetycznym zapisane aa. Nie mają więc możliwości przekazania potomstwu jednej dużej litery, żeby to mogło mieć ciemne oczy. Mam nadzieję, że nie zanudziłam i wyjaśniłam to dosyć jasno;) Choć tak, jak mówisz Wren mógłby nosić soczewki i farbować włosy, albo twórcy serialu mogliby nie mieć pojęcia o genetyce (tak samo często drażni mnie w filmach, czy serialach, jak ktoś nie przemyśli i w roli bohatera sprzed lat obsadza aktora o innym kolorze oczu, niż po latach;P).
Co do dokumentów do szkoły, to nie mam pojęcia, jak jest w Stanach, ale ja parę szkół w swoim życiu skończyłam i nigdy nie musiałam tam dostarczać swojego aktu urodzenia. Poza tym Caleb już nie takie rzeczy robił, bo przecież jest geniuszem komputerowym i spokojnie by się jeszcze potrafił w bazach urzędów umieścić;) Wren mógł nie studiować na Oxfordzie (choć wydawało mi się, że tak kiedyś mówiła Spencer), ale musiałby i tak mieć dyplom jakiejś uczelni i wtedy albo by podrobił ten dyplom, albo wcześniej świadectwa szkolne, żeby dostać się na jakąś uczelnię i wtedy musiałby się tak samo wysilić, jak np. Caleb. Jeśli chodzi o udawanie lekarza przez Wrena, to raczej ciężko by mu było bez zatrudnienia w szpitalu leczyć ludzi. Mona była przebrana za pielęgniarkę, ale tylko po to, żeby wyjść ze szpitala, żeby się po prostu na korytarzu nie rzucać w oczy, a Wren leczył i wszyscy go w szpitalu znali, nie ukrywał się przed nikim. Musiał być tam zatrudniony. A żeby leczyć i nikt się nie połapał, że udaję, to musiałby mieć bardzo dużą wiedzę i to praktyczną. No, ale A jest geniuszem i zna się na wszystkim, choć to trochę nieprawdopodobne.
UsuńTeż wydaje mi się, że Caleb nie jest Charlesem ze względu właśnie na Ravenswood, ale kto ich tam wie. Tak samo właściwie przekonuje mnie przeciwko teorii o Wrenie to, że aktor grający jego postać mówił, że zrezygnował z grania w PLL.
Co do Andrew, to tak naprawdę jedynym argumentem, jaki przemawia przeciwko jemu jest to, że byłoby to zbyt oczywiste. W papierach ma, że został adoptowany, ale nikt nie mówił, w jakim wieku. Równie dobrze Campbellowie mogli go przygarnąć jako nastolatka. Mogło być tak, że jeden z pacjentów Radley był sierotą i Jessica jakoś zamieniła ich tożsamości i Andrew wyszedł ze szpitala niby wyleczony jako chłopiec młodszy o np. 3-4 lata (jakby był niewyrośnięty, to nikt by się nie połapał) i później wylądował w domu dziecka. To by było o tyle bezpieczne, że skoro nie miał rodziny, to nikt by go nie rozpoznał, raczej ciężko byłoby podrobić tożsamość pacjenta, którego co dzień odwiedzała w szpitalu jego rodzina. Wtedy adoptowała go rodzina Campbellów, może nawet Jessica ich do tego namówiła, w końcu ich znała, bo była z dziećmi na ich farmie. Później też został cofnięty o parę lat w szkole, ponieważ w Radley nie mógł z jakichś powodów uczęszczać na lekcje (podejrzewam, że jeśli ktoś ma problemy psychiczne, to raczej do szkoły nie chodzi, bo jest cały czas na lekach i jego mózg nie działa, jak trzeba), no i wylądował w tym samym roczniku, co Kłamczuchy. Wiadomo, że większość aktorów grających w tym serialu nastolatki jest już po trzydziestce, więc akurat to, że nie wygląda na starszego o 8 lat od dziewczyn, nie jest istotne;)
Musiałam to rozbić na dwa komentarze, bo mi wyskakiwał błąd;P
Wiem, że im bardziej się w to wnika, tym więcej rzeczy się nie trzyma kupy i na niektóre trudno znaleźć sensowne argumenty, jednak powtarzam, że z postaci, które znamy tylko Wren jako tako pasuje na tego nieszczęsnego Charlesa, przynajmniej moim zdaniem. Nie wiem, ile masz lat, skoro pokończyłaś kilka szkół to zgaduję, że więcej niż ja, może i coś się pozmieniało, ale w tym momencie np. do liceum konieczne jest dostarczenie odpisu aktu urodzenia i tony innych dokumentów. Tu się akurat zgodzę, że dla Caleba nie byłoby chyba problemem podrobienie tych rzeczy, ale to tak naprawdę jedyne co za nim przemawia. Co do Andrew - uważasz, że ktoś zaadoptowałby chorego psychicznie szesnastolatka? Raczej nie adoptuje się ludzi, którym zostały 2 lata do pełnoletności, a już szczególnie takich, którzy przebywali całe swoje życie w psychiatryku. W PLL mnóstwo jest absurdów, ale to byłby chyba największy ze wszystkich. Zresztą, jak się dowiedzieliśmy, jego akt urodzenia był przechowywany wraz dokumentami adopcyjnymi, z czego jak dla mnie wynika, że został zaadoptowany zaraz po urodzeniu, jak to się najczęściej zdarza.
UsuńJak wcześniej napisałam, Andrew byłby zamieniony z chłopcem młodszym od siebie, dlatego rodzina, która by go adoptowała myślałaby, że ma np. 13-14 lat. No i nie wiadomo, z jakich powodów byłby tamten chłopiec w Radley. Może np. stracił rodziców w tragicznych okolicznościach i się załamał? Albo miał jakieś problemy i chciał się zabić (za próbę samobójczą trafia się do psychiatryka nawet u nas, na obserwację, wiem, bo mam znajomą, która próbowała się zabić, zresztą wystarczy przeczytać "Weronika postanawia umrzeć). Nikt nie powiedział, że tamten chłopiec miałby spędzić w psychiatryku pół życia. Mógł być tam tylko kilka miesięcy, czy rok i tak by miał w papierach Charles po wyjściu z Radley. Są różne fundacje, czy akcje, które pomagają dzieciom, myślę, że przykłady, które przedstawiłam, nie skreślałyby dziecka jako kandydata do adopcji. Poza tym Jessica mogła przekonać Campbellów, żeby wzięli Charlesa do siebie. Mogła im np. powiedzieć, że skoro mają farmę, na której jest dużo roboty, to łatwiej im będzie to wszystko ogarnąć, kiedy pomoże im nastoletni chłopak. Nastolatkowie też trafiają nieraz do adopcji, nie jest to jakaś wielka rzadkość. Wiadomo, że większość ludzi woli noworodki, ale dużo łatwiej jest adoptować starsze dziecko i pary się na to decydują, bo inaczej mogą nie dostać nigdy żadnego dziecka, albo czekać na nie latami.
UsuńCo do tego aktu urodzenia, to zawsze jest on dołączany do papierów adopcyjnych i nie ma znaczenia, czy dziecko zostało adoptowane godzinę po urodzeniu, czy w wieku kilkunastu lat, jest to po prostu ważny dokument przy procesie adopcyjnym. Można zresztą często w różnych serialach zobaczyć, że dzieciaki znalazły właśnie swoje dokumenty adopcyjne razem z aktem urodzenia, na którym było napisane, że ich rodzice nazywali się zupełnie inaczej, niż myślą.
No i skoro akt urodzenia jest z papierami adopcyjnymi Andrew, to znaczy, że nie musiał go dostarczać do szkoły;) W Stanach w ogóle się wszystko dużo prościej odbywa, niż u nas i jest mniej biurokracji, podejrzewam, że żeby zapisać się do szkoły trzeba przynieść tylko świadectwo ukończenia poprzedniej klasy i tyle.
Szczerze powiem, że dużo bardziej wątpię w to, żeby Charles wrócił do szpitala, w którym spędził pół życia jako pacjent i udawał tam lekarza nierozpoznany przez ani jedną osobę, niż w to, że chłopiec został adoptowany w wieku kilkunastu lat, a nie jako niemowlę;P
Muszę przyznać, że Twoja teoria o podmianie Andrew jest naprawdę sensowna, jeśli masz ochotę to możesz mi ją podesłać w całości na mejla (paulanatka7@wp.pl) to opublikowałabym ją na blogu, myślę, że jest naprawdę ciekawa. Mimo wszystko nie uważam, żeby to był Andrew - jest on postacią epizodyczną, pojawił się w ok. 11 odcinkach, myślę, że to za mało jak na tak ważną postać. Długo go nie widzieliśmy, powrócił nagle, by rzucić na siebie podejrzenie i w ten sposób odwrócić uwagę od prawdziwego Charlesa. Jego postać w moim odczuciu została wykorzystana, by nas zmylić. Skąd Andrew wiedziałby o motywie balu sprzed 7 lat i czemu aż tak bardzo zależałoby mu, żeby go odtworzyć? Charles albo musiał być na tym balu, albo musiał być blisko z kimś, kto na nim był (np. z Melissą), czyli Wren jak najbardziej tu pasuje. Oprócz niego pasowałby Ian i Garret, ale oni nie żyją i widzieliśmy ich ciała, zresztą dawno już wypadli z gry. Aczkolwiek uważam, że Twoje przemyślenia na temat Andrew również są warte uwagi :)
UsuńTeorii jeszcze jako takiej nie spisałam, ale może postaram się ją ogarnąć i Ci wyślę. Problem w tym, że ja też nie do końca wierzę, żeby to był Andrew, ze względu na to, że wystąpił w niewielu odcinkach, chociaż Wren w sumie też nie wystąpił w wielu i już dawno go nie ma w serialu. Albo może inaczej - bardzo bym chciała, żeby A okazała się jakaś osoba, którą widujemy często, a nie ktoś, kto przewinął się parę razy w serialu i więcej go nie było, jak był.
UsuńCo do motywu balu, to myślę sobie, że może Charles śledził bacznie losy swojego rodzeństwa, dlatego wiedział, co się działo na balu. Gdyby tam był oficjalnie (czy to był Wren, czy Andrew, czy ktokolwiek), to przecież później Jason, czy ktoś inny by go poznał, więc pewnie Charles tylko oglądał ten bal z ukrycia.
A tak sobie myślę o tej zmyłce, jaką był Andrew. Właściwie, to by było genialne zagranie scenarzystów! Zobacz, ile razy w tym serialu były już takie zmyłki? I już od jakiegoś czasu wszyscy wiedzieli, że osoba, na którą tak jawnie wskazuje fabuła, na pewno nie jest A. Scenarzyści mogli to wykorzystać. Zwrócić ewidentnie uwagę na Andrew, jako na podejrzanego, a potem pokazać, że to tylko zmyłka, że on niby tylko prowadził śledztwo, ale tak naprawdę, to właśnie on miałby być A. Myślę, że to by było bardzo sprytne. Od dawna żaden widz tego serialu nie wierzy w takie niby poszlaki i z góry wie, że to podpucha, a jakby na koniec jednak pokazać niby podpuchę, która okaże się prawdą? Teraz już nikt się takiego czegoś nie spodziewa;)
Wren na początku występował dość często, odkąd aktor teoretycznie zrezygnował z roli w serialu już się nie pojawia, wcześniej było go dużo, przynajmniej zdecydowanie więcej niż Andrew. Chyba każdy by chciał, żeby okazało się tak jak Ty mówisz - żeby A okazała się osoba, którą regularnie widzimy w serialu. Jednak to, jak chce Marlene i pozostali twórcy jest oczywiście ważniejsze ;) Zgadzam się, jak już niejednokrotnie wcześniej pisałam, moim zdaniem byłoby to rewelacyjnie zagranie scenarzystów i wielkie zaskoczenie, dosłownie mnie zacytowałaś haha :)
UsuńPS http://pll-world.blogspot.com/2015/07/kto-ukrad-gre-od-mony-kolejne-dowody-na.html <-- kolejne dowody na Wrena? Opcja, że Wren to Charles, Charles to A, a A to pomocnik Red Coat wydaje mi się warta uwagi, przeczytaj :)
Przeczytałam i napisałam, co myślę;) Nadal wydaje mi się, że z Wrenem jest podobnie, jak z Calebem, gdyby ta postać miała być A, to producenci nie pozwolili by grającemu ją aktorowi odejść z serialu. Można mówić, że Julian tylko tak gada, że odchodzi, ale jednak bardzo długo nie było go w tym serialu. Głupio by było, gdyby Charlesem była postać, której nie było w serialu od trzech sezonów (nie pamiętam, kiedy ostatnio się w nim pojawił, ale na pewno nie było go już bardzo dawno).
UsuńMoże specjalnie "wyciszyli" jego postać, byśmy mieli jeszcze większe zaskoczenie? Naprawdę nie wiem, ale mimo wielu niespójności, wciąż uważam, że to jedyna możliwa opcja. Może cię to zainteresuje, przed chwilą na fejsie natknęłam się na przecieki z 6x10 i Wren powróci i tak, najprawdopodobniej jest Charlesem. Według nich nie był prawdziwym lekarzem, tylko go udawał.
UsuńAle wiesz, jak to z tymi przeciekami bywa;) Ja bardzo wątpię, żeby takie prawdziwe informacje wyciekały, bo to jest ogromna kasa, na tym serialu stacja zbija takie pieniądze, że nam się nawet nie śniło i każdy w ekipie ma w kontrakcie takie kary zaplanowane za zdradzenie jakichś ważnych faktów z fabuły, że by im się to zwyczajnie nie opłacało. I nie mówię tylko o aktorach, ale i o kamerzystach, ludziach od światła itd.
UsuńNie mówię, że to nie Wren na 100%, ale szczerze mówiąc byłabym rozczarowana, jakby się okazało, że A będzie ktoś, kogo ostatnio widzieliśmy w serialu 3 sezony temu.
Rozumiem wyciszenie postaci, żeby nikt go nie podejrzewał, ale to by mogło być na jeden sezon, ale nie na tak długi czas.
Wiem, wiem, różnie to bywa, ale te, które czytałam wydawały się akurat mega prawdopodobne. Ale pożyjemy, zobaczymy :D Szczerze mówiąc to też byłabym rozczarowana. Tzn. cieszyłabym się, że udało mi się odgadnąć to już wcześniej, ale z drugiej strony nie da się ukryć, że wiele rzeczy kłóci się ze sobą i nie do końca tworzy to spójną całość. Jednak myślę, że sami scenarzyści już się pogubili w tym wszystkim ;)
UsuńUWAGA SPOJLER ;P
UsuńPrzeczytałam te wycieki z planu. Jak dla mnie to najgłupsze zakończenia, jakie mogli wymyślić! Jakim cudem mieliby pozwolić Wrenowi prowadzić terapię Mony, skoro był pacjentem? No i czemu Eddie Lamb o tym nie powiedział dziewczynom? Mówił, że go strasznie nie lubi, że go wkurza itd, a mimo to się go słuchał, bo był lekarzem, mógł powiedzieć Spencer, że to tylko pacjent, który udaje. Poza tym Wren był przecież lekarzem w zwykłym szpitalu! Leczył Emily, jak tam trafiła, tak po prostu pozwolili wariatowi leczyć ludzi? I czemu niby ktoś taki, jak Wren mógłby sobie dowolnie wychodzić z psychiatryka, kiedy chciał? Na pewno nie wymykał się, jak Mona, bo jakoś słabo się ukrywał, każdy go mógł zobaczyć, no i pracował w miejskim szpitalu.
No i najlepsze: Pani D. niby zrobiła wszystko, żeby tylko wyciągnąć Charlesa z Radley, władze szpitala sfingowały jego samobójstwo, żeby mógł stamtąd wyjść, a on i tak tam wrócił jako pacjent? Głupota.
Jak w ogóle Melissa mogłaby robić to wszystko dla Spencer? Dla niej ją dręczyła i zamknęła w Dollhouse? I Spencer jej jakby nigdy nic wybaczy?
Dalej nie ma wyjaśnienia, dlaczego Charles dręczył pozostałe Kłamczuchy. Jeśli dlatego, że zabierały mu Ali (co wydaje mi się mocno naciąganym powodem), to ona miała jeszcze co najmniej dwie przyjaciółki - CeCe i Shane, które A jakoś zostawiło w spokoju, a przecież CeCe była z nią chyba najbliżej.
I jeszcze jedna nieścisłość. Charles się wkurzył i zabił Panią D. przez przypadek, ale przecież ona zginęła od leków, czyli przez przypadek wepchnął jej do ust całe opakowanie tabletek? Rozumiem, jakby ją popchnął i uderzyłaby się głową o stolik, ale ona tak nie zginęła.
A to, że Ian popełnił samobójstwo? Tak nagle? Najpierw biegał po wieży za dziewczynami i chciał je dopaść, a potem nagle stwierdził, a nie, lepiej się jednak zabiję.
Będę bardzo zawiedziona, jeśli to wszystko okaże się prawdą. Podejrzewam, że posypałaby się masa maili do Marlene po takim finale z wytykanymi jej wpadkami i głupotami w fabule.
/akima
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam, już wydaje mi się, że teorie z naszej dyskusji (dopiero teraz zaczęłaś się podpisywać, ale jak rozumiem, cały czas pisałam z tą samą osobą?) mają większy sens, niż to co ma przedstawić nam Marlene. Ale mam nadzieję, że jakoś z tego wybrną. Nadzieja umiera ostatnia :')
UsuńJedna uwaga co do Wrena: już parę razy przyszło mi to na myśl, ale jakoś sama nie wiem czemu nie mówiłam o tym, że trochę wydaje mi się dziwne to, że najpierw leczył w normalnym szpitalu, a potem jak gdyby nigdy nic w psychiatryku. Na każdego lekarza, a już szczególnie na psychiatrię trzeba robić specjalizację, nie wystarczy ukończyć ogólnej medycyny, a specjalizacja to jest proces kilkuletni. Chyba, że Wren ukończył 2 specjalizacje, ale przecież on nie jest taki stary, żeby miał na to czas. Chyba, że był geniuszem i jakoś szybciej mu to poszło, albo jakoś po znajomości czy coś. Chociaż jakby się zastanowić to Toby też został policjantem w zaskakujący - ile to było?- tydzień? Wytłumaczenie jest jedno: PLL.
Jednak jak nam mówią PRZECIEKI Z 6x10, SPOJLER Wren nie był prawdziwym lekarzem, tylko służba zdrowia w ramach terapii pozwoliła mu go udawać. Nie znam się, więc nie chcę się wypowiadać, ale czy to w ogóle jest możliwe?! Terapie są różne, ale czy ja wiem czy to realne... I tak jak mówisz, pozwoliliby mu bez przeszkód wchodzić i wychodzić, kiedy zechce? Już bym nawet wolała, żeby jakimś cudem ukończył ten Oxford, to już nawet to chyba dałoby się logiczniej wytłumaczyć xD
Z tego, co pamiętam, to Wren w szpitalu był zatrudniony na etat, a w Radley był wolontariuszem. Poza tym mogło być tak, że robił właśnie specjalizacje i był w Radley na stażu. A w szpitalu był lekarzem ogólnym po samej medycynie. Ja sama miałam taką lekarkę, która była lekarzem rodzinnym, ale w trakcie robienia specjalizacji na ginekologa;) Nie wiem, czy tak samo jest w Stanach, ale mogłoby tak być. Oczywiście nie, jeśli byłby tylko pacjentem Radley.
UsuńJeszcze powiedzmy, że rozumiem, że pozwolili by mu udawać w psychiatryku, że jest lekarzem, ale przecież inni pacjenci powinni o tym wiedzieć, Spencer powinna o tym wiedzieć od Eddiego chociażby, czemu jej tego nie powiedział? No i na pewno nigdy w życiu nie pozwolono by mu leczyć w normalnym szpitalu chorych ludzi, bo przecież mógłby im zrobić krzywdę! Tego z pewnością żadna terapia nie przewiduje.
A teraz zobaczyłam, że ta dziewczyna, która wrzuciła tę rewelację do neta, napisała na swoim twitterze:
I'm fucking with you....... or am I? Guess you'll never know unless you tune in to PLL every tuesday at 8/7c ONLY on ABC Family.
Czyli to równie dobrze mógł być kontrolowany niby spojler, żeby podkręcić napięcie przed finałem. Może znowu im oglądalność spadła;)
P.S. Tak, to ze mną cały czas pisałaś, wcześniej się nie podpisywałam, bo nie wiedziałam, ze się z tego taka dyskusja wywiąże i myślałam, że tylko z 1-2 posty napiszę;)
/akima
Co do wcześniejszego: niejednokrotnie już pisałam o tym, dlaczego Charles miałby prześladować pozostałe dziewczyny. Alison przez jakiś czas nie było, więc na kogoś musiał przenieść swoją nienawiść. Padło na Spencer, Emily, Hannę i Arię. Dlaczego? Ponieważ były blisko z Alison. Ponieważ były przyjaciółkami, mogły na siebie liczyć, wspierały się i miały siebie wzajemnie. Zgaduję, że Charles całe życie był samotny - nie miał przyjaciół, własna rodzina go opuściła. Nic dziwnego, że zazdrości dziewczynom ich przyjaźni. Plus nie zapominajmy o tym, że jest psychiczny, więc ma trochę wypaczony obraz realnego świata.
UsuńJa w ogóle nie rozumiem tej całej sprawy z udawaniem lekarza. Jeśli byłby pacjentem w Radley to w ramach terapii powinni robić wszystko, by udało mu się wyzdrowieć, a nie jeszcze bardziej pogłębiać jego urojenia i pozwalać mu na wszystko, co chce.
Możliwe, że kontrolowany spojler, ale dużo ludzi zwróciło uwagę na to, że Marlene przeważnie nie zwracała na takie rzeczy uwagi, a teraz ponoć i ona i reszta twórców próbuje za wszelką cenę przekonać fanów, że to nieprawda. Też dziwne, że nigdy się nie wypowiadali, a teraz nagle zaczęli?
Może być tak, że Marlene wie, że jej pomysł na zakończenie nie jest niczym odkrywczym i wszyscy się go spodziewają, więc wymyśliła, że przekona ludzi, że to Wren, a potem będzie w finale nagle zaskoczenie, że to jednak nie on;) Dlatego teraz wszyscy jednym głosem zaprzeczają, żeby właśnie ludzie pomyśleli, że to podejrzane i uwierzyli, że to Wren ;P
UsuńCo do udawania lekarza, to rzeczywiście czasem psychiatrzy pozwalają na takie rzeczy. To znaczy, może nie akurat lekarza, to z prowadzeniem przez niego terapii, to by już była lekka przesada, ale zdarza się, że jeśli pacjent nie ma rokowań na wyleczenie, a wiara w to, że jest kimś innym, go uspokaja, to lekarze pozwalają mu w to wierzyć, bo dodatkowy stres związany z ciągłym przekonywaniem go, jaka jest rzeczywistość, może tylko pogłębić psychozę. A tak, jak pacjent dajmy na to myśli, że jest Napoleonem, to nikt go z błędu nie wyprowadza i słucha jego opowieści z frontu. Pacjentowi pomaga to się uspokoić.
Jeśli chodzi o prześladowanie dziewczyn, to mnie to wcale nie przekonuje. Po pierwsze, zanim Mona nie zaczęła prześladować dziewczyn, to one wcale już się nie przyjaźniły, to pokazało, jaka krucha była ich przyjaźń, gdyby nie A, pewnie wcale by się nie przyjaźniły. Z Ali też nie były tak blisko, jak np. CeCe, bo ona je wiecznie krytykowała i szantażowała, na dodatek miała przed nimi masę tajemnic, co Charles śledząc ją powinien wiedzieć. No i tak, jak mówiłam, Ali miała jeszcze dwie inne przyjaciółki, dlaczego A zostawiło je w spokoju?
A i jeszcze zastanawiam się, czy Kenneth nie zdziwił się, że pieniądze, które na lewo płaciło im Radley nagle zniknęły. Z tego, co widać po poczynaniach Charlesa, to musiałyby być naprawdę wielkie pieniądze, których pani D. raczej nie wydałaby na futro z norek, czy buty.
Usuń/akima
W sumie też możliwe, po Marlene to się wszystkiego można spodziewać ;)
UsuńGdy Mona zaczęła prześladować dziewczyny jako A, to tym samym odnowiła ich przyjaźń, więc kiedy Charles został A wszystkie już się przyjaźniły i to nawet bardziej niż wcześniej. Dlaczego nie prześladował Cece i Shany? Przede wszystkim, nie wiemy na pewno, czy nie prześladował. Jednak jeśli faktycznie tego nie robił, to łatwo to można wytłumaczyć tym, że Spencer, Emily, Hanna i Aria były wszystkie razem, na miejscu, więc z nimi było mniej zachodu (jeżeli tak można określić śledzenie każdego kroku każdej z nich) niż z Cece lub Shaną. NIE ZAPOMINAJMY O TYM, ŻE CHARLES JEST CHORY PSYCHICZNIE :) A to (nie)stety jest wytłumaczeniem na wszystko.
Co do pana D to hmm... może pani D mu powiedziała, że to ona wzięła te pieniądze? Albo pomyślał, że ktoś ich ukradł? Na policję nie mógł z tym pójść, skoro były to nielegalne dochody.
Wierzę, że PLL stać na takie wytłumaczenie, dlaczego Charles prześladował również dziewczyny, ale kompletnie mnie ono nie przekonuje i jest moim zdaniem naciągane. Kiedy Charles przejął grę od Mony, to one już dawno się nie przyjaźniły z Ali, wtedy mógł równie dobrze zaatakować jakąkolwiek grupę przyjaciół.
UsuńPoza tym co CeCe i Shany, to duże odległości nigdy nie robiły Charlesowi różnicy, jakoś Spencer prześladował nawet w Anglii;) Zresztą on ma przecież wszędzie kamery, bo inaczej nie mógłby śledzić wszystkich dziewczyn na raz, to że są w jednym mieście, niczego nie zmienia.
/akima
Nie przyjaźniły się już z Ali, ale tak jak powiedziałam - na kogoś musiał przenieść swoją nienawiść. Padło na nie. W przypadku gdy mamy do czynienia z psychopatą (a chyba żadne z nas nie wątpi, że Charles nim jest) wielu rzeczy po prostu nie da się wyjaśnić w do końca logiczny sposób.
UsuńI dlatego wydaje mi się to strasznie naciągane. Teraz producenci wszystko będą sobie tak tłumaczyć, bo to psychopata i nie da się przewidzieć, dlaczego coś robi. Ale to jednak trochę słabe wyjaśnienie.
UsuńNo cóż, nie można zaprzeczyć, że jest to naciągane, jednak to też nie jest tak, że jako wytłumaczenie ma nam starczyć "psychopata" i tyle w temacie. Charles miał motyw, ja go widzę i dla mnie to jest dość jasne. Ale rozumiem, że nie każdy go dostrzega i nie każdego to przekonuje :)
UsuńAle to trochę dziwne, jak przedstawili wpierw Wren'a, który normalnie mieszkał w Rosewood, potem znikał, znów się pojawiał, a w jakimś momencie pani D. musiała go ukrywać w starym domku? Dlaczego Wren miałby się chować po kątach z panią D, skoro Wren nawet będąc Charles'em jest znany jako Wren dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńHmm... słuszna uwaga ;) Możliwe, że Wren po prostu nie miał się gdzie podziać. Wcześniej był z Melissą i mieszkali razem, a gdy zerwali to z braku innej opcji poszedł do mamy, a ta zorganizowała mu mieszkanie w starym domu cioci Carol. Ukrywał się, gdy Jason tam przyszedł, ponieważ pani D nie chciała, żeby go zobaczył. Musiałaby mu się wtedy tłumaczyć, a tego wolała uniknąć. A może wtedy akurat ktoś z Radley go rozpoznał? I dlatego musiał się ukrywać.
UsuńBrawo!!! Dziewczyno jesteś geniuszem! ;) Szacun, ze do tego doszłaś jeszcze przed przeciekiem! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję haha :) Również pozdrawiam!
UsuńHmmmmm.... Nie wiem, czy mogę wierzyć aktorom i twórcom, ale wiem, że byla mowa, że Charles jest w k ażdym odcinku, tak mówił Toby i Marlene, jednak w każdym odcinku sa tylko: Ali, Aria, Emily, Hanna, Spencer, Ezra, Toby, Caleb i rodzice dziewczyn. Ale twoje domysły sa nawet okej, aleczegoś mi brakuje. Albo to paranoja, przez serjal. Brawo dziewczyno! Nie pamiętam, czy Wren był kiedyś podejrzewany o bycie -A, bo zwykle te osoby nim nie są :)
OdpowiedzUsuńJeżeli Charles jest A, to A jest w każdym odcinku. Tak naprawdę tylko Aria, Spencer, Emily i Hanna są w dosłownie KAŻDYM odcinku. A ich rodziców to akurat przeważnie nie ma ;)
Usuń